środa, 19 października 2011

A po powrocie z pracy...

Moje godziny pracy są bardzo różne. Czasem muszę bardzo wcześnie wstać i pracować do późna, czasem idę wieczorem wracam nocą, czasem tak jak dziś pracuje do 12.00
Lubie wtedy rano wstawać z miłą świadomością tego, że czas szybko zleci i po 12.00 będę już w domu mając przed sobą jeszcze praktycznie cały dzień
Dziś środa, środek tygodnia i masa rzeczy do zrobienia.
Pierwsze za co się zabrałam po powrocie z pracy to wparowałam do kuchni, na szybkiego przyszykowałam sobie 2 przepyszne zapiekanki z chorizo i wielki jak wiadro kubek pysznej kawy.
To już u mnie standard, że wracając w południe do domu wystarczy chwila a momentalnie ogarnia mnie przeraźliwa senność.
Zaraz lecę pod prysznic, żeby się trochę odświeżyć..zabiorę się za przyszykowanie obiadu a później polecę na wielkie zakupy.
Tak tak, wiem miałam wczoraj je zrobić ... juz prawie wychodziłam jak dostałam telefon, i niestety na ich miejsce wpadł nieoczekiwany wyjazd do Amsterdamu.
A jak już wróciłam było zdecydowanie za późno . Niestety w miejscu gdzie ja mieszkam zrobienie zakupów to nielada wyprawa.
W Polsce na każdym osiedlu, praktycznie co 2 kroki znajdziemy jakieś sklepiki, warzywniaki, supermarkety itp, itd...
Tutaj niestety nie. najbliższy mam 20 min drogi od domu (oczywiście idąc na pieszo)
Tak więc dziś biorę auto, mojego męża co by się biedak w domu nie nudził i jedziemy buszować między półkami.
Tymczasem ja się żegnam, idę się zając sobą i sprawami które nie mogą długo czekać :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz