Pierwsze dni paździenika zapowiadały się całkiem obiecująco...Były i wysokie temperatury wachające się w granicach nawet 27 stopni...i piękne, słoneczne, bezchmurne niebo..
Niestety pewne było to, że to już ostatki lata (o ile latem można nazwać pogodę jaka panowała przez cale wakacje w NL)... Jesień przyszła do nas bardzo szybko. I to taka typowa holenderska jesień... czyli deszczowo, chłodno i bardzo pochmurno.
Szaro, buro, i ponuro...
Dodam, że zdjęcie robiłam ok godziny 9.30 podczas porannego spaceru z psem... Mglista sceneria przypomina trochę scenę z horroru..:)
W takie dni lubię najbardziej zaszyć się pod ciepłym kocem z dobrą książką lub lekką prasą, popijając jakąś herbatkę :) A że jestem typem leniwego kanapowca to w to mi graj :) ..
Tak więc gorąca herbatka z cynamonem i jabłuszkiem:
Ploteczki i nowinki :
I mój ciepły kocyk :)
A na sam koniec słoneczko... Widzimy się za rok!!!
A Wy nie dajcie się jesieni :) Sezon chorobowy już się zaczyna ;) Byleby do Nowego roku !!! Później już tylko z górki :)
Ciao !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz